Po wakacyjnej przerwie DKK wznowił swoją działalność. W dniu 26 września 2013 roku przy kawie i „dobrych książkach” spotkało się 9 klubowiczek, aby wymienić swoje opinie na temat dwóch publikacji: Oksany Zabużko „Muzeum porzuconych sekretów” oraz Moniki Szwai „Matka wszystkich lalek”.
Choć pogoda nie sprzyjała - zimno i deszczowo, to w naszym małym gronie miłośniczek literatury toczyła się gorąca dyskusja. Jak zawsze klubowiczki potrafiły dostrzec plusy i minusy każdej z omawianych książek.
Najtrudniej było nam ocenić książkę ukraińskiej pisarki Oksany Zabużko. Nie wszystkim paniom „udało się” przeczytać „Muzeum porzuconych sekretów” w całości. Grubaśną, wielowątkową powieść, której akcja rozgrywa się na Ukrainie w roku 2004 i w czasach wojennych, i tuż powojennych, nie da się bowiem czytać lekko i przyjemnie. Książkę, jak zasugerowała jedna z uczestniczek spotkania , trzeba po prostu „studiować”. Mniej wprawny czytelnik gubi się bowiem w akcji, która prowadzona jest przez trzech narratorów, dwóch z nich żyje współcześnie, zaś trzeci pojawia się w snach. Obszerne opisy wydarzeń (także tych małoistotnych) przeważające nad dialogami, nagromadzone metafory i określenia oraz dłużyzny językowe skierowane są raczej dla koneserów słowa pisanego. Dodatkowym minusem jest sposób wydania powieści. Opasłe tomisko, a przy tym drobny druk, nie ułatwiają czytania. Z drugiej strony książka ma wiele zalet, dzięki którym, wpisuje się na listę pozycji, które warto przeczytać. Odkrywa bowiem nieznane nam karty z wojennej i powojennej historii Ukrainy. Większość klubowiczek zainteresowała, a przy tym wzruszyła historia Heleny i Adriana Ortyńskiego (i kilku związanych z nimi osób). Doceniłyśmy także bardzo ciekawie naszkicowane portrety kobiet. Daryna i jej matka, a także serdeczna przyjaciółka Daryny, nieżyjąca już malarka Włada, nie dają o sobie zapomnieć. Każda z nich inna, każda na swój sposób niezwykła. Niezależne, silne, uwikłane w miłość. A zatem "Muzeum..." jak słusznie powiedziała sama autorka „to powieść o miłości i śmierci, o życiu. I o tym, co w życiu jest najważniejsze - trudzie bycia sobą, który trwa nieustannie, pomimo zmiany dekoracji historycznych”. Choćby z tego powodu zgodnie twierdzimy, że warto po nią sięgnąć.
Druga z omawianych na spotkaniu książek - „Matka wszystkich lalek" Moniki Szwai, została przeczytana przez wszystkie klubowiczki. Zgodziłyśmy się, że jest to książka łatwa i przyjemna, przy której dobrze spędza się czas, czytanie nie dłuży się, bo napisana jest lekkim, swobodnym i przystępnym językiem. Ciekawym rozwiązaniem jest dwutorowość akcji. Mamy tu dwie opowieści - jedna współczesna dotycząca 28-letnia Claire, druga historyczna, cofająca nas do czasów drugiej wojny światowej dotycząca Elżuni Szumacher. Wszystkie zgodnie uznałyśmy, że historia Elżuni jest o wiele ciekawsza, a jej zakończenie nie jest tak przewidywalne, jak w przypadku Claire, której sielskość- anielskość może miejscami drażnić czytelnika. Zirytowało nas także zakończenie. Może należało zostawić czytelnikowi trochę aury tajemniczości. Zdaniem kilku klubowiczek chybiony jest także tytuł książki, który wyraźnie wskazuje tylko na jedną bohaterkę – Elżunię. Za to wszystkie zwróciłyśmy uwagę na okładkę, z której witają czytelnika dwie twarze, jedna to oblicze lalki, druga ma już raczej bardziej chochlikową fizjonomię - korrigana. Mamy zatem powiązania zarówno z Elżunią, jak i Klarą. Kończąc dyskusje uczestniczki spotkania słusznie stwierdziły, że mimo wszystko „Matka wszystkich lalek" jest doskonałą propozycją na miłe spędzenie kilku zaczytanych godzin. Polecamy!!!
Informujemy, że spotkania Klubu DKK i program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki.