Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Październikowe spotkanie DKK

  • Drukuj

Notatka ze spotkania
Dyskusyjnego Klubu Książki  we Włoszczowie
Spotkania Klubu DKK i program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki

 

 23 października  2013 r. w Bibliotece Publicznej we Włoszczowe  odbyło się kolejne spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Tym razem klubowiczki dyskutowały nad treścią książek Waris Dirie „Czarna kobieta, biały kraj” oraz  Kai Mireckiej-Ploss „Kobieta, która widziała za dużo”.

 

 

            „Czarna kobieta, biały kraj” to  książka czarnej modelki i ambasadorki ONZ walczącej przeciwko okaleczaniu kobiecych narządów płciowych. Waris Dirie opowiada w niej o swym pobycie w Wiedniu, w którym zamieszkała po nieudanej próbie powrotu do ojczyzny, jak powstawał w Dżibuti film, kręcony na podstawie jej „Kwiatu pustyni, a także o jej związku z Polską (przez kilka miesięcy mieszkała w Gdańsku). Dowiadujemy się również, że urodziła drugiego syna Leona. Wśród Pań przybyłych na spotkanie Waris Dirie wzbudziła wiele pozytywnych emocji. Podziwiały nie tyle urodę modelki, co jej  charakter, wytrwałość i niesamowitą charyzmę. Trafnie określiła ją jedna z klubowiczek – Piękna kobieta, z piękną postawą życiową.

 Książka zawiera wiele gorzkich refleksji. Trudno poruszać tematy tabu, bo budzą osłupienie kobiet i wzburzenie mężczyzn. A do takich należy walka z FGM. Okaleczanie kobiecych genitaliów nie jest tradycją wpisaną w Koran, tylko zbrodnią na małych dziewczynkach, wielką krzywdą, łamaniem praw człowieka. Afrykańskie kobiety nie mają praw, nie cieszą się szacunkiem w społeczeństwie, choć jak wielokrotnie podkreśla autorka są „kręgosłupem Afryki, wychowują dzieci, utrzymują rodziny i głównie one pracują”.

W książce odnalazłyśmy fragmenty, w których Waris Dirie pięknie pisze o miłości  i szacunku do przyrody. Dodatkowo wplata w treść afrykańskie sentencje (przysłowia), które mogą stać się drogowskazami życiowymi.

Niestety mimo szczytnego przesłania książka rozczarowuje. Brak między innymi ciekawszej formy przekazu. Napisana jest bowiem w sposób nierówny, bardzo prostym językiem. Chaotycznie i trochę byle jak. Odniosłyśmy wrażenie, że została wydana na fali popularności poprzednich utworów. Wydaje nam się, że ma ona charakter  agitacyjny. Jest jednym wielkim wołaniem o pomoc
i wsparcie dla przyszłości Afryki.
 Choć jak słusznie Waris Dirie zauważa Afryka musi uratować się sama. Potrzebuje w tym celu pomocy, ale nie w postaci ryby, tylko wędki.  Wszystkie zgodnie stwierdzamy, że tematy, które porusza są ważne i powinny być szeroko dyskutowane: bieda i brak edukacji w Afryce, brak skutecznej pomocy dla państw afrykańskich.  Szkoda tylko, że w relacji Waris Dirie problemy te są płytko i bezbarwnie ukazane. Mimo to warto było sięgnąć po książkę i zapoznać się z jej treścią.

 

 

            Dyskutując o książce  Kai Mireckiej -Ploss „Kobieta, która widziała za dużo”, klubowiczki zgodnie stwierdziły, że nie jest to pozycja, do której się wraca. Wzbudzać może zainteresowania, zwłaszcza, że zawiera rekomendacje wielu znanych osób – Kutza, Kwaśniewskiej czy Holland. Interesująca jest również postać pisarki, a zarazem dziennikarki, aktorki, projektantki mody i aktywnej działaczki społecznej.

Książka nie jest  thrillerem psychologicznym, choć na okładce wyraźnie określa się przynależność gatunkową. Nie jest też kryminałem. Brak tu wyznaczników tego gatunku, a zwłaszcza misternie zbudowanej akcji trzymającej czytelnika w napięciu.  Brak atmosfery grozy
 i niepokoju. Nie czuje się w niej dreszczyku emocji w poszukiwaniu mordercy. Choć oparta jest na autentycznym wydarzeniu (morderstwie  młodych ludzi Alana i Dony, które miało miejsce  w latach 70 – tych XX wieku w Stanach Zjednoczonych), to tak naprawdę nie wiemy ile jest prawdy, a ile fikcji w  relacji  autorki z „zabawy w detektywa”. Tytuł powieści nawiązuje do zdolności parapsychologicznych autorki, która w swojej wizji widziała  scenę z morderstwa. Ten wątek z pogranicza metafizyki pojawia się jedynie przy zawiązaniu akcji, później zanika. Sama bohaterka nie jest pewna, czy Lee, którego widziała  w samochodzie, w którym zastrzelono Alana i Donę, był mordercą czy nie. I tego próbuje dociec. Dziwne są jej relacje z mordercą, od którego przyjmuje zlecenie - napisania o nim książki. Jej życie jest stale zagrożone, gdyż wnika w świat przestępcy, a wymiar sprawiedliwości nie okazuje jej pomocy. Autorka- bohaterka wykazała się jednak uporem i determinacją w dążeniu do celu. Dzięki niej winni zostali skazani.

 Dyskutując o książce panie słusznie zauważyły, że najciekawsze momenty powieści dotyczą niełatwej przeszłości Kai Mireckiej - Ploss, a zwłaszcza pobytu w obozie nazistowskim.  Wspomnienia z czasów, o których wolałaby nie pamiętać, pojawiają się w sytuacjach zagrożenia życia bohaterki. Autorka wplata je w narrację naturalnie, opowiadając po prostu o tym, co wydarzyło się w jej życiu,
a wydarzyło się naprawdę wiele. I właśnie w tych relacjach z przeszłości zawarty jest największy ładunek emocjonalny, i to właśnie te fragmenty przyciągnęły  największa uwagę klubowiczek. Wątki współczesne wieją nudą, czyta się je bez emocji. Książki na pewno nie poleciłybyśmy miłośnikom mocnych wrażeń.

 .