Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Spotkanie DKK

  • Drukuj

Notatka ze spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki w dniu 16 stycznia 2014 roku

Spotkania Klubu DKK i program realizowany jest we współpracy z Instytutem Książki

 

Pierwsze w tym roku spotkanie DKK już za nami. „Literacka dyskusja” została zainspirowana  lekturą książki Rafała Podrazy „Magdalena córka Kossaka. Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec”. Bohaterka, prywatnie była cioteczną babką autora. Rafał Podraza chciał pokazać czytelnikom mniej znaną postać córki Wojciecha Kossaka. Korzystał z wielu różnorodnych źródeł, przeprowadził rozmowy z wieloma znanymi osobami pamiętającymi pisarkę.  Każdy wnosił coś nowego, i z tych wypowiedzi wyrysował się zupełnie inny portret   Magdaleny Samozwaniec,  która ukazywała się w innym świetle. I chociaż każdy widział ją trochę inaczej, wszyscy są zgodni co do tego, że była niezwykłą osobowością. Wyłamywała się z szablonów i jako córka Kossaka i jako osoba, której przyszło żyć w czasach „matki komuny”.  Mało było w literaturze polskiej tak barwnych kobiet jak Magdalena Samozwaniec, czyli Magdalena Niewidowska z domu Kossak (26 lipca 1894, Kraków, zm. 20 października 1972). Rozwiodła się z pierwszym mężem Janem Starzewskim, dyplomatą w atmosferze skandalu, nie zajmowała się córką Teresą, a gdy zaistniało podejrzenie, że ta dopuściła się kolaboracji z Niemcami – zerwała z nią wszelkie kontakty. Drugi mąż był od niej młodszy 20 lat. Zasłynęła z wyśmiania wszystkiego co „święte”: od prozy Mniszkówny poczynając (”Na ustach grzechu”),  na własnym środowisku kończąc. Jej wspomnienia dzieciństwa „Maria i Magdalena”, mimo wielkiej miłości do rodziców i siostry Marii Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej, to barwny i miejscami cięty obraz wychowania i rodziny w mieszczańsko-ziemiańskim Krakowie. Jan Brzechwa zwykł o niej mawiać, że ta urocza kobieta codziennie rano ostrzy sobie język na brzytwie. Dlatego m.in., i by nie doprowadzić do waśni z rodziną, wydawała pod pseudonimem Samozwaniec.
Książka Rafała Podrazy  jest niemalże tak samo zabawna jak powieści bohaterki ”Na ustach grzechu” czy  „Niebieska zalotnica”. Wyłania się z niej obraz rasowej kobiety z krwi i kości, Pierwszej Damy Polskiej Satyry, skandalistki, może nawet pierwszej celebrytki literatury przełomu końca lat 50 i 60 XX w. Serdecznie polecamy lekturę. Nie brak w niej zdjęć, wiadomości oraz poczucia humoru.
Drugą omawianą na spotkaniu książką była „Passa” Daniela Passenta. Autor, wieloletni felietonista, satyryk, dyplomata i ekonomista, zawarł w niej najistotniejsze fakty ze swojej przeszłości i określił ją „jako świadectwo, bilans ponad siedemdziesięciu lat życia”. "Passa" jest przedstawiona w formie rozmowy Daniela Passenta z Janem Ordyńskim. Dotyczy ona wielu tematów - od tych ogólnych do szczegółowych, a nawet intymnych. Passent nie stara się przedstawiać siebie w jak najlepszym świetle, a nawet przyznaje się do wielu błędów, które popełnił w swoim życiu. Dzieli się z czytelnikami tym, co go cieszy, boli, weseli i smuci.  Książka zawiera 26 rozdziałów, spis wydanych już książek Passenta, spis osób wspomnianych w książce oraz zdjęcia. Oczywiście, jedne rozdziały podobały nam się  bardziej, drugie mniej. W książce pojawia się mnóstwo nazwisk i dat, od których można dostać nie tylko oczopląsu, ale i bólu głowy. Przeciętnego czytelnika taki natłok danych oraz monotonność wypowiedzi może znużyć i zniechęcić. Oceniając szczegółowość wypowiedzi Passenta, słusznie zauważyła jedna z klubowiczek,  że jego  książce zabrakło tylko takich danych jak: wzrost w cm, nr buta i kołnierzyka, a także  rozmiar „bokserek”.
  Zgodnie stwierdziłyśmy, że  szczególnie udany wydaje się tytuł, który przede wszystkim nawiązuje do nazwiska autora i bohatera, ale także do tego, w jaki sposób zostaje pokazane jego życie: jako seria szczęśliwych zbiegów okoliczności i przypadków oraz trafnych decyzji.
Ogólnie książkę uważamy za całkiem niezłą, można po nią sięgnąć.